„Fajny ten nowy odbiornik. Tylko czemu taki drogi?” – to pytanie, którego nie usłyszysz od nabywcy Trimble R12. 
Nie dlatego, że nie jest fajny; bo fajny jest. I to jak! Wystarczy zabrać go w nieco bardziej wymagający teren, by się o tym przekonać (próbka możliwości poniżej).
Dlaczego zatem?
Dlatego, że nabywcy tego cuda to nie przypadkowi ludzie „z łapanki”, którzy mają kaprys i kupują sobie nową zabawkę, bo ich stać. 
To dobrzy przedsiębiorcy, którzy potrafią liczyć. 
Poczyńmy proste założenie, które – jestem przekonany – nie trudno odnieść do rzeczywistości sporej rzeszy geodetów. 
Jest pomiar do wykonania. Na nieszczęście w terenie dość porośniętym i słabo dostępnym. Spora część zlecenia (powiedzmy, że 1/3) jest niewykonalna standardowym zestawem GNSS. 
Efekt? 
Zamiast jednej osoby, w teren muszą jechać dwie i ową część pomiaru wykonać tachimetrem. Wydajność takiego pomiaru – w stosunku do „GPS-a” – również spada. 
Trzeba założyć osnowę, zadbać o wizurę, sprawnie się komunikować… Myślę, że bezpiecznie moglibyśmy przyjąć, że wyniesie ona jakieś 80% tego, co można uzyskać w pojedynkę, będąc uzbrojonym w odbiornik GNSS. 
Będę jednak szczodry i fakt ten pominę. Skupmy się na samej dniówce dodatkowego pracownika. 
Niech owe 33% pomiaru pochłonie, analogicznie, 33% dniówki takiego pracownika. Po 3 dniach wypłacimy mu zatem pełną dniówkę.
W miesiącu będzie takich dniówek  7 ( 21 dni pracujących / 3 ). 
Gdy całościowy koszt pracownika wynosi 5000 zł, jego dniówka warta jest 240 zł. 
Siedem takich dni to 1680 zł. 
1680 zł miesięcznie. 
Co widzi w tej kwocie dobry przedsiębiorca po tym, jak przetestował Trimble R12 w owych 33% trudno dostępnych miejscach?
Ratę leasingu – jak malowaną!
W jego słowniku funkcjonuje bowiem takie jedno, mądre słowo: INWESTYCJA…
— 
PS 
Jeśli w trakcie lektury tego tekstu odniosłeś wrażenie, że wypisuję jakieś totalne głupoty – zaproś jednego z naszych Inżynierów Sprzedaży na spacer po lesie z Trimble R12. Oczywiście tylko, jeśli dopuszczasz zmianę punktu widzenia. Istnieje bowiem duże ryzyko, że taką właśnie zmianą się ów spacer zakończy… 😉 

					
            
            
            
Piotr | 14 lutego 2020
Mając np S7 już nie liczymy pracownika i nie męczymy się zbytnio z osnowa, ale czas którym zaoszczędzimy na samym rozstawieniu tachimetru to już konkretny zarobek w postaci krótszego pomiaru, który w zasadzie wykonujemy przez 1/3 czasu ogólnej pracy