Dawno nic tu nie opublikowałem. Czynników jest wiele. Jeden z nich to fakt, że oprócz bycia pracownikiem Geotronics, jestem też ojcem trójki dzieci. A te pochłaniają zdecydowanie więcej czasu niż wyrównanie całkiem sporej kampanii statycznej w TBC.
Ale nie o tym chciałem. I nie będę. Do wpisu zainspirował mnie ostatni artykuł Pawła Tkaczyka o tym, dlaczego Lidl zaczął sprzedawać podróże, czyli lekcje strategii rozwoju. Nie wiem czy kojarzycie człowieka, ale jeżeli nie, to zdecydowanie polecam. Pisze mądrze i do tego jest z Wrocławia. Czyli to takie lepsze wydanie mnie.
Pewnie zastanawiasz się co takiego ciekawego napisał ów Pan Tkaczyk, że postanowiłem wrócić na bloga niczym Krychowiak do reprezentacji? Napisał mądrze, a ja mądre rzeczy lubię przekazywać dalej. Artykuł jest rozprawką nad tym, dlaczego Lidl zaczął sprzedawać podróże. Nawet ma taki tytuł. Teraz zastanawiasz się pewnie jaki to ma związek z geodezją? Wbrew pozorom, całkiem spory.
Mimo, że artykuł odnosi się do branży dyskontów spożywczych, podnosi uniwersalny temat dywersyfikacji. Dywersyfikacji – czyli czego? O wyjaśnienie definicji zapytałem naszego wspólnego znajomego – wujka Googla. A ten spieszy donieść, że dywersyfikacja to nic innego jak „różnicowanie asortymentu produkcji lub usług w celu zmniejszenia ryzyka w prowadzeniu działalności gospodarczej”
Jak to się ma do Lidla i geodezji? Lidl, mimo, że całkiem spory, jest mimo wszystko graczem znacznie mniejszym od swego głównego konkurenta. Konkurent nie jest łatwy. Ma zdecydowanie więcej sklepów oraz opinię, że tam tanio. Poddawać się nie wypada, więc trzeba kombinować. Aby minimalizować straty konkurencji cenowej, Lidl wprowadza do asortymentu produkty, które mają ich wyróżnić. Czyli przyciągnąć klientów, którym dotychczas było wszystko jedno gdzie te zakupy robią. Podobnie robił wprowadzając do oferty słynne Crocsy czy torebki Wittchen’a.
Nadal nie daje Ci spokoju, jaki to ma związek z geodezją? Ja jestem przekonany, że bardzo duży. Bo czym innym, jak nie dywersyfikacją, jest oferowanie swoim klientom produktów, takich jak zdjęcia lotnicze, panoramy, chmury punktów czy modele 3D? Zdecydowanie nie można nazwać tych produktów „typowymi” produktami geodezji. I zdecydowanie nie każdy je oferuje.
„Ten znowu swoje” pomyślałeś pewnie. „Takie produkty to można oferować klientom w dużym mieście, ale nie u nas”, dodał anioł racjonalista. Nic bardziej mylnego. Świat idzie do przodu. A my mamy dwie opcje – iść razem z nim albo czekać aż do nas wróci. Tyle, że nie wróci.
Możemy po cichu liczyć na to, że nas to nie dotknie. Podobnie jak jeszcze kilka lat temu niemożliwe było zapłacić kartą w Biedronce. Pamiętasz? Było nawet takie powiedzenie: „Niemożliwe? Niemożliwe, to zapłacić kartą w Biedronce”. Teraz wydaje się to śmieszne, ale wtedy było oczywiste i wydawało się, że będzie trwać wiecznie.
Znam takich, którzy powołując się na znajomość lokalnego rynku oraz jego potrzeb, zdecydowanie przekreślają możliwość sprzedania komukolwiek niecodziennych „produktów”. Tyle, że często nigdy nawet nie spróbowali takich zaoferować. To trochę tak, jakbyśmy my (Geotronics), po zaprezentowaniu nam Trimble SX10, powiedzieli przedstawicielom Trimble: „Nie ma szans, tego w Polsce nikt nie kupi. Za drogie, nie ma na to rynku”. Oznaczało by to, że poddaliśmy się, zanim jeszcze podjęliśmy walkę. Z perspektywy czasu wiem, że byłby to olbrzymi błąd. Czego najlepszym dowodem są zadowoleni użytkownicy SX10. I nie tylko SX10.
Mówi się, że za 10 lat 65% osób pracowało będzie w zawodach, których dzisiaj nie znamy. Wydaje się niemożliwe? Jeśli tak uważasz, przypomnij sobie jak utopijna wydawała się wizja telefonu, którą 10 lat temu przedstawił światu Steve Jobs.
Coraz częściej słychać sygnały i komentarze, że w geodezji jest całkiem dobrze. Zupełnie przeciwnie niż jeszcze rok temu, kiedy występowałem na kolejnych lokalizacjach Trimble Express. Wtedy namawiałem do zmiany. Namawiałem do działania, do wyjścia ze strefy komfortu. Do dywersyfikacji.
Mój dzisiejszy przekaz jest niezmienny. Ja nadal zapraszam Was do działania. Do zrobienia pierwszego kroku. Do „…różnicowania asortymentu… w celu zmniejszenia ryzyka”. Aby nastroje, w jakich spotkaliśmy się na trasie ubiegłorocznego Trimble Express już nigdy się nie powtórzyły. Życzę Wam, byście stali się Lidlem lokalnej geodezji. I jestem niezmiennie przekonany, że możemy Wam w tym pomóc.
—
Tomasz Zieliński, Geotronics Dystrybucja
Lukasz | 13 października 2017
Panie Tomaszu zgadzam się w 100% z tym, o czym Pan pisze. W geodezji jest całkiem dobrze, bo większość geodetów już od dawna różnicuje swój asortyment. Sam jestem geodetą i jedynie z pracy na etacie nie byłbym w stanie wyżywić rodziny, dlatego dodatkowo zajmuję się marketingiem internetowym i promocjami. Następnym przykładem jest kolega, który ma działalność i uprawnienia, jednak dodatkowo gra na weselach. Podobnych przykładów znam jeszcze kilka, jednak nie będę ich tutaj już przytaczać. Morał jest taki, by iść do przodu, robić coś więcej, przetrwać ten ciężki okres, bo za 10 lat mogą być całkowicie inne technologie, inne pieniądze i bardziej obiecująca branża geodezyjna.
Stanisław | 18 października 2017
Hehh… za 10 lat to geodeta nie będzie już nikomu potrzebny. Fakt jest taki, że już teraz w Lidlu na kasie ludzie lepiej zarabiają niż na etacie w geodezji.
Bartas | 18 października 2017
Witam. Artykuł ciekawy. Podoba się. Pozdrawiam.